wtorek, 15 lutego 2011

boeuf bourguignon , czyli pierwsze koty za płoty ;-)



Zawsze wydawało mi się, że kuchnia francuska to gotowanie dla zaawansowanych. Złożone, wielowątkowe przepisy, mnogość składników i przypraw, stosunkowo długi czas przygotowywania i te skomplikowane procedury (!) jak deglasowanie, flambirowanie... - fascynowały mnie i napawały przerażeniem jednocześnie.
No bo jak powtórzyć to wszystko w amatorskiej kuchni? ;-)
Okazuje się, że i francuskie specjały można oswoić. Oczywiście dzięki niezrównanej Julii Child! :-) Zaczęłam od jej kultowej już wołowiny po burgundzku, bo mimo że efektowna i wyrafinowana w smaku, wymaga naprawdę elementarnych zdolności i wyposażenia kuchennego. Długi czas przygotowania zaś, to głównie radosne i pełne podekscytowania oczekiwanie na wyjęcie dania z piekarnika.
Nie zmienia to jednak faktu, że jestem z siebie przedumna! :-)
Zachęcam wszystkich do spróbowania swoich sił. Naprawdę warto.

Opierałam się na przepisach wg Ani i Eli .

Składniki:

- ok. 1 kg wołowiny, pokrojonej na 4-5 cm kawałki
- 30 dkg szynki "mocno wędzonej" (w oryginale boczek, ale u mnie wersja bardziej dietetyczna ;-))
- oliwa/olej do smażenia
- mąka to obtoczenia mięsa
- 4 marchewki pokrojone w duże kawałki
- 2 cebule obrane i pokrojone w cząstki
- ok. pół butelki wytrawnego, czerwonego wina
- ok. 500 ml esencjonalnego bulionu (u mnie wołowy)
- 2 łyżki koncentratu pomidorowego
- 4 ząbki czosnku obrane i zgniecione
- sól i pieprz
- gałązka tymianku
- liść laurowy
- gałązka rozmarynu
- ziele angielskie



Na patelni rozgrzać odrobinę oliwy i wrzucić pokrojoną w kostkę szynkę. Podsmażyć i przełożyć do naczynia żaroodpornego. Na tą samą patelnię wrzucić czosnek, cebule i marchewki. Lekko zrumienić i również przełożyć do naczynia. Następnie smażyć partiami kawałki wołowiny lekko posolone, popieprzone i obtoczone w mące. Na raz wrzucać na patelnię ok. 5-6 kawałków. (Jeśli wrzucimy za dużo, mięso puści sok i zamiast się zrumienić, zacznie się w nim gotować.)
Usmażone mięso przekładać do naczynia z szynką i warzywami.
Następnie dodać koncentrat pomidorowy, czerwone wino i gorący bulion. Wszystko delikatnie wymieszać. Mieszanka płynów powinna prawie zakrywać mięso.
Na samym końcu dorzucić po 3-4 ziarenka pieprzu i ziela angielskiego, a na wierzchu ułożyć tzw. bouquet garni, czyli świeże zioła przewiązane bawełnianą nitką.
Naczynie przykryć i wstawić do piekarnika. Piec 3 godziny w ok. 200 stopniach.

Boeuf bourguignon w oryginale podaje się z bagietką. Ja proponuję ziemniaczki zapiekane z rozmarynem.



Ziemniaki w łupinach najpierw dokładnie szoruję pod bieżącą wodą, a potem obgotowuję. Gdy przestygną, kroję na cząstki i układam na blasze. Polewam oliwą, posypuję solą ziołową i listkami rozmarynu. Piekę ok. 20 min w dobrze nagrzanym piekarniku.

Do tego na stole znalazł się zielony groszek z masłem i pieczarki delikatnie obsmażone w czosnku.
Niedzielny obiad był tym razem wyjątkowo uroczysty. :-)

5 komentarzy:

  1. zapowiada się pysznie z takimi dodatkami!

    OdpowiedzUsuń
  2. No no, wygląda imponująco. Też muszę się wreszcie przekonać do francuskiej kuchni.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dosyć tego. Ostatecznie! Dzisiaj postanowiłam, że więcej tu nie wchodzę. Potem tylko chce mi się jeść i jeść :P

    OdpowiedzUsuń
  4. @Paula - było pysznie:)
    @Ag Pe - dziękuję i naprawdę zachęcam do spróbowana, nie jest tak groźnie jak wygląda:P
    @Marta - nie rób mi tego! podzielę się następnym razem!:D tylko wpadnij czasem...
    @Andrzej - ... ;*

    OdpowiedzUsuń