wtorek, 16 października 2012

babeczki z dynią, czyli o przyjemności odnalezionej w powtarzalności


Moje październikowe zmagania z dynią to już swoisty rytuał. Lubię je, choć są nieco wyczerpujące fizycznie ;-) Tegoroczny festiwal dyni zaczynam w ten sposób.
Przepis: improwizowany, bardzo swobodnie oparty na tym

Składniki:

- 2 szklanki mąki
- 2 szklanki surowej dyni startej na drobnych oczkach
- 2 jajka
- 1/2 szkl. miodu
- 1/2 szkl. oleju
- 1/2 szkl. mleka
- 1/2 szklanki rodzynek
- starty świeży imbir (kawałek wielkości mniej więcej kciuka)
- 1 łyżeczka cynamonu
- 1/2 łyżeczki kardamonu
- szczypta gałki muszkatołowej
- szczypta soli
- 1 czubata łyżeczka proszku do pieczenia
- pestki dyni
- cukier puder do oprószenia

Mąkę przesiać i wymieszać z pozostałymi sypkimi składnikami. Dodać miąższ dyni, rodzynki i składniki płynne. Nałożyć do wybranych foremek w ok. 2/3 wysokości. Posypać pestkami dyni. Piec w piekarniku nagrzanym do 200 st. C ok. 20 min.
Po wystudzeniu ewentualnie posypać cukrem pudrem.

Z podanych składników wyszło 20 babeczek.




1 komentarz:

  1. Ja moich zmagań z dynią w tym roku jeszcze nie zaczęłam - a czas najwyżśzy ;)
    Babeczki śliczne :)

    OdpowiedzUsuń