wtorek, 14 grudnia 2010

śledzie! czyli fuzja świąteczna

Święta, święta... już za pasem. Ja natomiast chciałabym przywołać jeszcze klimat andrzejkowy. Wiem, jest to temat już mocno po terminie... W przeciwieństwie do tematu obecnego posta, który wdzięcznie łączy obydwie okazje. ;-)
Jestem bowiem pewna, że śledzie na dwa pyszne sposoby, które były hitem naszej andrzejkowej domówki w klimacie PRL, uświetnią także każde przed- i świąteczne spotkanie.
W końcu jest to ryba o tradycji tak głęboko zakorzenionej w naszej kulturze, że odnajduje się w każdej scenerii: i bywa postna, i lubi pływać. ;-)
Wszystkiego smacznego!



Śledzie czerwone:

- płaty śledziowe (u mnie matjasy moczone wcześniej przez kilka godzin w mleku, by złagodzić trochę ich "słoność")
- kilka cebul (ok. 2)
- kilka marchewek (3-4)
- puszka pomidorów
- oliwa
- sól
- pieprz
- oregano
- cukier

Marchewkę pokroić w kostkę i ugotować w małej ilości wody. Posiekaną cebulę poddusić na odrobinie oliwy, dodać marchewkę i pomidory, i jeszcze chwilę dusić. Doprawić do smaku. Zimnym sosem polać śledzie na półmisku.



Śledzie białe:

- płaty śledziowe (jak wyżej)
- kilka jabłek winnych - w kostkę
- duża cebula - drobno posiekana
- majonez
- jogurt
- sól
- pieprz

Wszystkie składniki białego sosu wymieszać, polać po śledziach na półmisku.

No pycha, no!

P.S. Wpis ten dedykuję cioci Marysi i wujkowi Jackowi (od których mam ten przepis), dziękując jednocześnie za godną podziwu i wzruszającą regularność w odwiedzaniu mojego bloga. :-) Pozdrawiam Was serdecznie!

8 komentarzy:

  1. A ja porywam obywa przepisy - uwielbiam obie wersje śledzi! Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. ja też przepisy porywam. na te czerwone szczególnie :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten drugi przepis znany jest u mnie w rodzinie jako śledzie pod pierzynką.

    OdpowiedzUsuń
  4. obie wersje fantastyczne. ale bardziej chyba bym się ku czerwonej wersji skłoniła;)

    OdpowiedzUsuń
  5. porywajcie! oddaję z radością ;-) oba przepisy są pyszne, ale wyobraźcie sobie, że u mnie to białe zawsze szybciej znikają ze stołu...
    zachęcam jednak do samodzielnych porównań ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. pyszna ta świąteczna eksplozja u Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wszystkie przepisy wyglądają przepysznie. Chciałabym zaprosić Cię na świąteczny konkurs, który właśnie trwa na moim blogu.
    Na zwycięzcę czeka deska do serów wraz z zestawem noży. Zapraszam i pozdrawiam. Agnieszka
    http://wmojejmalutkiejkuchni.blogspot.co.uk/2012/11/konkurs-zapraszam.html

    OdpowiedzUsuń