wtorek, 3 maja 2011

o rybnym mezaliansie w świąteczne popołudnie, czyli zapiekanka :-)



Zimne, mokre, szare niebo. Deficyt energetyczny.
Zamknięte sklepy. Szybki przegląd lodówki. Włączam tryb kreatywności.
Rozmrożona smętna sola i luksusowy wędzony łosoś obok. Razem? A dlaczego nie?
Zrównam ich status. ;-D Będzie zapiekanka.
Jeszcze tylko szybka konsultacja z ulubioną Kwestią Smaku i do dzieła.
Przepis jest fuzją kilku znalezionych na ten temat. Oto moja wersja. :-)

Składniki:

- 900 g filetów z soli (waga przed rozmrożeniem - to istotne, bo baaardzo różni się od tej po :-P)
- 100 g (kilka plastrów) wędzonego łososia
- 5-6 ziemniaków
- 300 ml mleka
- 1 liść laurowy
- 4 ziarenka pieprzu
- 1 mała cebula, pokrojona w cienkie plasterki
- łyżka masła
- łyżka mąki
- 2 łyżki posiekanej natki pietruszki
- szczypta gałki muszkatołowej
- sól
- pieprz
- oliwa do posmarowania formy

Piekarnik nagrzać do 200 stopni. Formę żaroodporną wysmarować oliwą.
Ziemniaki obrać i pokroić na cienkie plasterki. Włożyć do garnka z chłodną wodą, doprawić solą i zagotować. Gotować przez około 3 - 4 minuty, następnie odcedzić na sicie.
Na patelnię włożyć umytą solę i wlać mleko. Dodać liść laurowy, ziarna pieprzu, plasterki cebuli. Zagotować, zmniejszyć ogień, przykryć i dusić przez kilka minut. (Uwaga! Ryba łatwo się rozpada!) Zdjąć z ognia i zlać mleko do naczynia z miarką (pieprz i liście laurowe usunąć). W razie potrzeby dodać więcej mleka, aby otrzymać 300 ml płynu. Podzielić filety ryby na mniejsze kawałki.
Zrobić sos beszamelowy: Na małym ogniu w rondelku roztopić masło, dodać mąkę i ciągle mieszając gotować przez około 2 -3 minuty. Zdjąć z ognia i stopniowo wlewać 300 ml mleka, dokładnie mieszając. Postawić rondelek z powrotem na ogniu i ciągle mieszając gotować, aż sos zgęstnieje. Gotować przez kolejne 2 - 3 minuty, aż sos będzie gładki. Dodać natkę, gałkę muszkatołową, doprawić solą i pieprzem.
Rybę włożyć do naczynia żaroodpornego, na niej ułożyć kawałki wędzonego łososia. doprawić solą i pieprzem. Polać sosem beszamelowym.
Na wierzchu ułożyć plasterki ziemniaków, tak aby zachodziły na siebie. Ziemniaki posmarować roztopionym masłem lub oliwą i wstawić do nagrzanego piekarnika.Piec bez przykrycia przez 25-30 minut, aż ziemniaki będą ładnie zrumienione (choć czasami może być to trudne, szczególnie dla posiadaczy piekarników gazowych, bez opcji grzania z góry - patrz: mój przypadek ;-)).



Tak czy inaczej, obie wersje są pyszne z dowolną wariacją na temat zielonej sałaty.
Ach! Gdyby tak jeszcze znalazł się do tego kieliszek schłodzonego, białego wina...

5 komentarzy:

  1. Zapiekanki sa najlepsze na takie dni:)

    OdpowiedzUsuń
  2. ale przecież sola jest luksusowa...a przede wszystkim pyszna! a przecież to smak się liczy,prawda?:) czy zwyczajna makrela wędzona z ulubionej wędzarni nad morzem nie jest szczytem wyrafinowania jednynie dlatego, że mało kosztuje?:)

    OdpowiedzUsuń
  3. haha Cocoluna, niewątpliwie masz rację! to smak jest najważniejszy i emocje, które za jego sprawą się pojawiają. ale uwierz mi, sola wyglądała wyjątkowo biednie, jak wszystkie mrożone ryby z dużych supermarketów:/ o słodka naiwności... nic nie zastąpi świeżej sztuki, w tym daniu sprawdziła by się stukrotnie lepiej! mam jednak problem ze znalezieniem jakiegoś zaufanego sklepu w Krakowie:P
    może ktoś pomoże?:)

    OdpowiedzUsuń
  4. zapiekanki są idealne na taki dzień jak dziś... mokry i lekko śnieżny :( jak w maju może padać śnieg?? skoro już rabarbar na straganach?
    mogę kawałek, przynajmniej zapiekanka rozgrzeje :D

    OdpowiedzUsuń
  5. zapiekanki w takie dni to coś wspaniałego :)

    OdpowiedzUsuń