sobota, 21 maja 2011

sałatka korsykańska, czyli o granicach poświęcenia



Tak naprawdę nie wiem, czy ta sałatka jest zupełnie korsykańska. Jadłam ją jednak po raz pierwszy w korsykańskiej restauracji Paese w Krakowie. Stąd wyprowadziłam krótki wywód logiczny, że taka jest. ;-) Zresztą, mniejsza o to. Smakowała mi bardzo i postanowiłam odtworzyć ją w domu. Za drugim razem również była super. Dla mnie. :-D
Okazało się bowiem, że to pierwszy z moich kulinarnych popisów, na który Jędrek zareagował wyjątkowo mało entuzjastycznie... Zjadłam całą sama. Cóż, czasami zapominam, że nie każdy jest koneserem kiełków. ;-)
Pozdrawiam Cię Kochanie!

Składniki:

- sałata lodowa (bądź inna, mix różnych też będzie świetny)
- suszone pomidory w oliwie
- kiełki soi
- niebieski ser
- pestki słonecznika
- winegret

Sałatę porwać na kawałki, pomidory pokroić w paseczki, ser w kostkę/pokruszyć. Na suchej patelni uprażyć pestki. Posypać nimi całość. I jeszcze kiełkami. I polać winegretem. Wszystko w ilości dowolnej, jak lubicie. O ile lubicie. :-) Dla mnie cudo.

9 komentarzy:

  1. Niee...na taki zestaw składników ktoś mógłby zareagować nieentuzjastycznie???
    Ja bardzo entuzjastycznie, bardzo...kiełki, suszone pomidory...mniam,mniam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. świetne połączenie smaków- jak dla mnie rewelacja;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla mnie taki zestaw składników jak najbardziej jest bardzo udany :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniała sałatka - idealne połączenie składników:)

    OdpowiedzUsuń
  5. fajne skladniki, wiec i salatka zapowiada sie smacznie:)

    OdpowiedzUsuń
  6. dzięki wielkie, cieszę się że mogłam Was zainspirować:) smacznego!

    OdpowiedzUsuń
  7. korsykańska, czy też nie - wygląda pysznie i pewnie tak też smakuje :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Takie prostotki zdrowe uwielbiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo fajna sałatka i wcale nie ważne jest nazewnictwo.

    OdpowiedzUsuń