poniedziałek, 26 kwietnia 2010

muffiny pomarańczowo-migdałowe, czyli sezon piknikowy uważam za otwarty!


Niedzielny poranek. Piękne słońce budzi nas nawet zza zasuniętych rolet. Ptaszki radośnie ćwierkają. Delikatny wiatr wpada przez uchylone okno roznosząc zapach kwitnących na biało i różowo drzew...
a Jędrek wychodzi do pracy. :-P
...zgrzyt!...
Nie dam się. Nie pozwolę zmarnować tego dnia. W głowie już od kilku dni majaczący, niecny plan zorganizowania niespodziankowego koszyka piknikowego, w towarzystwie którego dokonam porwania mojego Nieszczęśnika w plener. Dzisiaj dojrzał.
Nie ma śniadania - będzie lunch. Wiosna jeszcze będzie nasza. ;-)
Muszę tylko działać szybko.
Kanapki z serem. Z pastą tuńczykową. Pokrojone w słupki warzywa. Garść oliwek. Soczyste jabłka. Ukochany sok ananasowy. Wszystko po kolei ląduje w wiklinowym koszyku. Jeszcze deser! Szybki ogląd zawartości kuchennej szafki i... jest pomysł!
Krzątam się, uwijam, ale jestem easy... Easy like Sunday morning... :-)



Oto przepis na muffiny, z którego korzystam najczęściej. Pochodzi on ze strony foody.pl. Jest wygodny, bo zostawia dużą dowolność w doborze składników i mogę go modyfikować zależnie od rodzaju aktualnie posiadanych produktów. :-)

Muffiny - przepis podstawowy.
Składniki (na ok. 12 sztuk)
- 2 szklanki mąki
- 1 łyżka proszku do pieczenia (tak, naprawdę tak piszą :-P - ja przeważnie dodaję 1 płaską łyżeczkę proszku i niepełną łyżeczkę sody oczyszczonej)
- 2 łyżki cukru (jest to bezpieczna ilość cukru, bo przepis podstawowy możemy też wykorzystać do przygotowania muffinów wytrawnych; jeśli planujemy robić je na słodko - polecam zwiększyć ilość cukru do ok. 4-5 łyżek)
- 1 łyżeczka soli
- 1 duże jajko
- 1 szklanka mleka (w niektórych przepisach jogurt, maślanka)
- 1/2 szklanki oleju roślinnego (może być oliwa lub masło)

Przesiać mąkę, proszek, cukier i sól do jednej miski. W drugiej misce połączyć jaja, mleko i olej, używając trzepaczki. Miksturę dodać do suchych składników i wymieszać. Niezbyt dokładnie - bardzo ważne, żeby po prostu te suche składniki były ledwie wilgotne i wszystko nie za bardzo wymieszane. Przełożyć łyżeczką do formy - każdą dziurę wypełnić do dwóch trzecich. Piec w 200 st. przez 15 do 20 minut, aż będą złotobrązowe. Zostawić do całkowitego ostygnięcia.

I teraz tak: do masy muffinowej możemy dodać wszystko, na co tylko mamy ochotę. Ja znalazłam u siebie akurat płatki migdałowe, starłam skórkę z jednej pomarańczy i dolałam sok wyciśnięty z jednaj cytryny.
Możemy też dorzucić oczywiście kawałki czekolady ciemnej i białej, orzechów, rodzynki, owoce świeże (np. banany), mrożone (np. jagody), suszone (np. żurawina, figi), musli; można polać je czekoladą, posypać cukrem pudrem, podawać z serkiem. W wersji wytrawnej mogą być to np. feta i suszone pomidory, zioła i cebulka, ser, szynka, pikantne przyprawy (fantastycznie sprawdzają się wtedy jako dodatki do zup).
Wszystko zależy od naszej wyobraźni.
Natomiast za ich podstawową zaletę uważam bardzo szybki czas przygotowania - w sam raz na spontaniczne przedsięwzięcia. ;-)

...na piknikowe wojaże polecam zaś Pszczynę. :-)





2 komentarze:

  1. O jaaa... ja też chcę!
    Mnie to nikt nie porywa. Nuda :-/

    OdpowiedzUsuń
  2. Od tygodnia z krótkimi przerwami pada. Siedzę sobie owinięta w koc i usiłuję sklecić kilka rozsądnych zdań swojej pracy magisterskiej. Dziś niedziela, dzień wydaje mi się zmarnowany. Musze poprawić sobie humor, więc postanowiłam, że coś upiekę. Muffiny to jest strzał w dziesiątkę wszystko właściwie mam. Zostawię jeszcze ze dwa na jutrzejsze śniadanie!

    OdpowiedzUsuń