wtorek, 27 kwietnia 2010

spaghetti z oliwkami, czyli danie idealne


Jestem maniaczką oliwek. Nic dodać, nic ująć.
Regularnie przemycam je do rozmaitych sałatek, makaronów, kanapek czy... jajecznicy.
Sama nie wiem jak to się stało, że to dopiero pierwszy przepis na blogu z nimi w roli głównej. ;-)
Pochodzi on również z książki "Tanie potrawy" i szczerze przyznam, że był głównym argumentem, dla którego ją kupiłam! ;-) Pomysł wprost mnie zachwycił, ale długo bałam się skonfrontować moje cudowne wyobrażenie z rzeczywistością. Bałam się, że efekt może być zbyt intensywny w smaku, bo - mimo najszczerszego uczucia do zielonych oliwek - w końcu co za dużo to niezdrowo. :-P Ale podjęłam wyzwanie i...

Składniki:
- pół opakowania makaronu (np. wąskich wstążek lub spaghetti), ja użyłam spaghetti razowego
- 200 g wypestkowanych zielonych oliwek
- 2 ząbki czosnku
- łyżka oliwy z oliwek
- sól, pieprz
- ew. parmezan lub ser parmezanopodobny ;-)

Makaron należy ugotować w dużej ilości wody. Przeciśnięty przez praskę czosnek podsmażyć na oliwie wraz z oliwkami (przez ok. 2 min.), a następnie zmiksować. Pastę doprawić pieprzem i solą (ostrożnie, bo oliwki są słone; ja nie dosalałam w ogóle) i wymieszać z makaronem. Przed podaniem można posypać tartym parmezanem...

...i jest pysznie! :-)
Pasty wychodzi niewiele, więc tylko delikatnie oblepia makaron. Nie dominuje w smaku, a dodaje mu charakteru. Przypuszczam, że można ją również zrobić na zimno - jak pesto (zmiksować bez podsmażania), ale trzeba wtedy zmniejszyć ilość czosnku, by jego smak nie był zbyt intensywny.
Naprawdę fajny pomysł na szybki i lekki obiad.

A teraz dwa słowa o oliwkach w ogóle. Na zdjęciu poniżej moja absolutnie ulubiona marka. Jest w nich coś zupełnie innego niż w jakichkolwiek innych oliwkach jakie znam, czego zupełnie nie potrafię określić. Niecierpliwie i namiętnie wyławiam je palcami wprost z puszki, zanim jeszcze zdążą trafić do jakiegokolwiek dania. ;-) Tak zajadałam się jeszcze tylko oliwkami prosto z Hiszpanii, które swego czasu przywoziła ze sobą ciocia Marysia (pozdrawiam! :-)).
Te akurat nadziewane są szynką parmeńską, bywają też z niebieskim serem oraz anchois. Co jednak najbardziej frustrujące, nie spotkałam ich jeszcze nigdzie poza jednym małym sklepikiem w Leżajsku! Całe te uginające się półki w wielkomiejskich hipermarketach są nic nie warte... więc ilekroć wracam do Krakowa, dźwigam ze sobą kilka puszeczek. :-)
Bo nie mają sobie równych!
Szczerze polecam.


8 komentarzy:

  1. Ty to masz pisane ;-)
    Siedzę i wycieram strużkę śliny, a przecież ja nie lubię oliwek!
    O co kaman? ;-)

    Ja to przymierzam się do zrobienia ciasta czekoladowo krówkowego. Wiadomo, krówki hyhy ;-)

    W ogóle ostatnio zabrałam się za gotowanie 'nowych rzeczy', że tak powiem ;-)
    Wczoraj miałam leniwe ze szpinakiem (ja i szpinak, co nie? ;-) może kiedyś przekonam się tak do oliwek?) a dziś pokusiłam się o sos pieczarkowy. Własnoręcznie robiony, nie z jakiejś tam torebki! ;-) Wyszło mniam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Hhihi czyli efekt osiągnięty!:D Dzięki Kochana;*
    Gratuluje eksperymentów i popieram inicjatywę całą sobą - jest radość, co?:D
    Buźka!

    OdpowiedzUsuń
  3. 100% pewności nie mam... ale troszkę wydaje mi się, że takie oliwki widziałam w realu... z szynką nie było, ale za to z czosnkiem, cytryną, łososiem, tuńczykiem, niebieskim pleśniowym serem... jak będę następnym razem, sprawdzę dokładnie. W poniedziałek tagiatelle (wolę od spaghetti) z oliwkami, już postanowiłam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Właśnie zjadłam... określę to tak proste i niepozorne danie, ale smakuje wyśmienicie. Polecam... zwłaszcza niewprawionym w boju mężczyznom;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzięki za cynk Kochana! Sprawdzę realowe półki niezwłocznie:D I bardzo się cieszę, że znalazłaś tu inspirację...:) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Sprawdziłam! To te same oliwki! W realu na Bora Komorowskiego możesz je kupić za 5zł z groszami. Teraz poczytam o szparagach... może w najbliższym czasie jakaś zupka? Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Celina, jesteś wielka! Zakładam kalosze i pędzę na zakupy!;D
    A w taką pogodę - tylko zupy. Daj znać jak Twoje wrażenia:)

    OdpowiedzUsuń
  8. A mnie w ogóle tym przepisem do oliwek przekonałaś ;)

    OdpowiedzUsuń