niedziela, 23 maja 2010
hummus, czyli na piechotę też można
Do samodzielnego zrobienia hummusu przymierzałam się od dłuższego czasu. Zależało mi na tym, by za pierwszym razem zrobić go "jak należy" - wg klasycznego przepisu, czyli z tahini (pastą sezamową). Oddałam się więc na długo poszukiwaniu owej. Gdy wreszcie udało mi się ją znaleźć w sklepie z ekologiczną żywnością, okazało się, że jest ona irracjonalnie droga! Cena 24 zł za słoiczek, nijak się według mnie ma do jej faktycznej objętości (ok. 200 ml) czy składu. Zaopatrzyłam się więc w paczkę ziaren sezamu z postanowieniem, że tahinę zrobię sobie sama!
I co? I da się. Choć łatwo nie jest...
HUMMUS:
- 1 puszka ciecierzycy (tak jest szybciej, choć można użyć też suszonej ciecierzycy, namoczyć ją na noc i gotować ok. 1-1,5 godz.)
- 1-2 ząbki czosnku
- 2-3 łyżki pasty tahini
- sok wyciśnięty z cytryny
- 3 łyżki oliwy z oliwek
- sól i pieprz
Ciecierzycę należy odsączyć i zmiksować na gładką masę z pozostałymi składnikami. Oliwę i cytrynę radzę dodawać partiami i kontrolować jaka konsystencja nam odpowiada. Ja przesadziłam trochę z sokiem z cytryny. Zbyt kwaśny smak podratowałam trochę słodkim sosem chilli ;-) ale z konsystencją niewiele dało się zrobić. Następny razem będę celowała w gęstszą.
Hummus przed podaniem warto włożyć do lodówki na ok. pół godziny.
TAHINI:
- 2 łyżki ziaren sezamu
- łyżeczka oleju (najlepiej sezamowego, ja nie miałam, więc dodałam rzepakowy - ma neutralny smak) lub oliwy
- 1/4 łyżeczki soli
- 1/4 szklanki letniej wody
W blenderze należy utrzeć ziarna sezamu. Następnie dodać olej sezamowy, sól i ucierając wlewać powoli wodę. Mieszać trzeba do uzyskania jak najgładszej pasty. Z tych proporcji wychodzi około pół szklanki tahini.
Uprzedzam jednak, że praca jest syzyfowa - szczególnie jeśli ktoś dysponuje blenderem ręcznym. Tak jak ja. :-P
Nie udało mi się uzyskać masy tak gładkiej jak bym chciała. Wcześniej zmęczyłam się i ja i blender. ;-) Ale w ostatecznym efekcie - tzn. hummusie było ok, te niedoskonałości pozostały w zasadzie niezauważalne.
Następnym razem odpuszczę sobie jednak ten składnik. Poeksperymentuję za to z innmi dodatkami. Jeśli macie jakieś fantazje na ten temat to podzielcie się proszę. :-)
A! Hummus świetnie sprawdza się jako pasta do chleba czy dip do warzyw.
Będę do niego wracać. :-)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Cóż... muszę się przyznać z lekkim onieśmieleniem i wstydem jednocześnie, że mój humus zwykle jest pozbawiony tehiny (jak zwał tak zwał). Od wielu miesięcy planuję jej zakup w smakach świata w Galerii Krakowskiej, ale jakoś zawsze zapominam. Tam jest ona sprzedawana w plastikowym opakowaniu ok. 150ml za 11zł, więc można się pokusić. Jako "specjalistka" od humusu mam tylko jedną radę i przestrogę dla wszystkich, którzy chcą się podjąć robienia tej potrawy: nie wolno przesadzić z czosnkiem, 1-2 ząbków to jest tyle, ile powinno być. Próby przedobrzenia kończą się całkowitym zepsuciem smaku. Humus jest za ostry i nie czuje się niemal nic poza czosnkiem, więc może lepiej pokroić sobie czosnek, albo rozgryźć cały, po co się męczyć z cieciorką i miksowaniem.
OdpowiedzUsuńDobre wieści ze świata humusu;) W galerii krakowskiej sprzedają go na wagę.0,5kg kosztuje 15zł!
OdpowiedzUsuń