niedziela, 9 maja 2010

makaron z szynką, czyli gotować uczę się również od taty :-)



W mojej rodzinie mężczyźni nigdy nie bali się kuchni i zawsze mieli swój udział w kulinarnych działaniach. Długo jednak było przyjęte, że zajmowali się sprawami naprawdę Dużymi i Ważnymi - typu faszerowanie i pieczenie mięs przez dziadzia, doprawianie wszelkich zup i sosów, oraz własne wykonanie dressingów do sałatek przez mojego tatę (tzw. wykańczanie smaku). Gotowanie na co dzień leżało głównie w gestii kobiet. Do czasu... ;-) Gdy kilka lat temu mama zaczęła dojeżdżać do pracy w innym mieście, a czas pracy taty stał się bardziej elastyczny, role odwróciły się. Tata został wcielony również do kuchni tzw. "codziennej".
W domu nastały więc czasy potraw prostych i szybkich w przygotowaniu (w końcu gotował często w przerwie od pracy przy komputerze ;-)), w których widać było fascynację kuchnią śródziemnomorską (a w szczególności makaronami).

Oto jeden z pomysłów na makaron, jaki od Niego przejęłam. :-D



Składniki:
- pół opakowania makaronu (u mnie penne z razowej mąki)
- kilka plastrów surowej dojrzewającej szynki (najlepsza oczywiście parmeńska, ale dobrze sprawdza się również szwarcwaldzka, tutaj szynka "light" z Lidla ;-))
- 3-4 ząbki czosnku
- 2 pęczki natki pietruszki
- oliwa z oliwek
- ew. parmezan do posypania

Makaron gotuję wg przepisu na opakowaniu, oczywiście al dente. ;-) W tym czasie siekam czosnek, natkę, a szynkę kroję w cienkie paseczki. Następna faza wymaga perfekcyjnej synchronizacji ruchów i tata ma je opanowane co do sekundy. Ja maksymalnie upraszczam sobie sprawę. :-P Gdy makaron się ugotuje, odcedzam go i odstawiam w ciepłe miejsce. Wrzucam do niego szynkę i pietruszkę. Na sporej ilości oliwy podsmażam posiekany czosnek. Zajmuje to naprawdę chwileczkę, tym bardziej, że czosnek nie może zbrązowieć - będzie wtedy gorzki. Gdy jest gotowy - wlewam go wraz z oliwą do garnka z makaronem i pozostałymi składnikami. Mieszam i natychmiast podaję. Danie można posypać na talerzu parmezanem.
(Istnieje też opcja wrzucenia pietruszki na rozgrzaną oliwę przed wymieszaniem z makaronem, ale ja bardziej lubię świeżą - bardziej chrupiącą.)
I to wszystko. Obiad szybki, smaczny, lekki i sycący.
I nic nie pobije zapachu smażącego się czosnku. :-D
Czego chcieć więcej?

Pozdrawiam Cię tato! :-)

1 komentarz:

  1. O proszę, w takim razie trzeba koniecznie spróbować. Lidla mam pod nosem, a z doświadczenia wiem, że Twój Tata Naprawdę Potrafi Gotować :-)

    Pytanko. Z tą szynką to rozumiem, że nic nie robisz tylko zaraz po wyjęciu z opakowania kroisz w paseczki i od razu do makaronu? :-)

    OdpowiedzUsuń